Poniedziałkowy tekst dykcyjny

By dobrze wykorzystać porę wiosenną i nabrać kondycji nie tylko w ciele, rozgrzewka głosowa przyda się wielu.Chwytajcie więc korek po walentynkowym winie;) i trzymając w zębach przeczytajcie dwukrotnie poniższy tekst.

Jakie wrażenia?

Grzybów było w bród: chłopcy biorą krasnolice,

Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,

 Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada,

 I dziwna; żaden owad na nich nie usiada.

 Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,

 Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.

 Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy

 I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,

 Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory,

 Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory.

 Inne pospólstwo grzybów pogardzone w braku

 Dla szkodliwości albo niedobrego smaku,

 Lecz nie są bez użytku: one zwierza pasą

 I gniazdem są owadów, i gajów okrasą.

 Na zielonym obrusie łąk jako szeregi

 Naczyń stołowych sterczą: tu z krągłymi brzegi

 Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone,

 Niby czareczki rożnem winem napełnione;

 Koźlak, jak przewrocone kubka dno wypukłe,

 Lejki, jako szampańskie kieliszki wysmukłe,

 Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie,

 Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie,

 I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona

 Purchawka, jak pieprzniczka – zaś innych imiona

 Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku,

 Od ludzi nie ochrzczone; a jest ich bez liku.