Poniedziałkowy tekst dykcyjny

(…)

To w szyby deszcz dzwoni deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmieny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…

Jęk szklany…płacz szklany…a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny…

O szyby deszzcz dzwoni, deszcze dzwoni jesienny…

 

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

I zmienil go w straszną, okropną pustelnię…

Z ponurym na piersi zwieszonym szedł czołem

I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,

Trawniki zarzucił bryłami kamienia

I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia…

Aż strwożon swym dziełem, brzemienim ołowiu

Położył się na tym kamiennym pustkowiu

By w piersi łkające przytłumić rozpacze,

I smutków potwornych płomienne łzy płacze…

 

To w szyby deszcze dzwoni deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmieny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno…

Jęk szklany…płacz szklany…a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny…

O szyby deszzcz dzwoni, deszcze dzwoni jesienny…

L.Staff