Gimnastyka języka na dobry początek tygodnia

Łamaniom języka ciag dalszy…
Czy trzech Czechów, czy trzy Czeszki, czy trzy, czy trzech, czy trzech, czy Czech
Buch łbem w dąb.
Spuścił z pałaców swych świętych na niską ziemię deszcz nieprzepłacony.
Wiózł wóz z Żubrz żyto.
Sroka bije na jastrzębia i skrzeczy, przecież sroka sroką, a jastrząb jastrzębiem.
Szpieg zbiegł, smyk znikł, pies wściekł się, deszcz ściekł, miecz siekł, jak z bicza trzasł.
Ciecioreczki dzikie, ciecioreczki z ziarna, do ciecierzycy, czyli cieciorki ogrodnej podobne, rosną w polu, kędy grają cietrzewie i cieciorki wstydliwe, cietrzewia samice.
Chcieć kiedy wszyscy nie chcą, ala chcieć kiedy wszyscy chcą, jest nic nigdy nie chcieć.
Wcześniej we wrześniu częściej trzęście czereśnie.
Świerszcz ćwierka, cierka i cirka, a ćmy naszych czubatych czeczot wrzaskliwym piskiem świergocą i ksykają.
Szafranu nie przetrze, mężczyzny nie przeprze.
Myśli człowieka człowiek nie dociecze, lecz kluczem do nich są czyny człowiecze.
Z trzech wyschłych ludów, jak z trzech twardych drzew ukuty.
Dziurawiec i rumianek rosną na skraju boru.
Narąb drew i złóż ich naręcze na progu obory.